Skąd ten "blog"?
W maju 2011 roku znalazł mnie (sic!) pies i "zakomunikował": będę twój. Obustronna przyjaźń - choć pierwotnie wydawała się oczywista - wykluwała się i pozostawała pod znakiem zapytania bardzo długo. Szybko bowiem okazało się, że zwierzę ma za sobą traumatyczne przeżycia skutkujące głębokim (nomen omen) okaleczeniem fizycznym i psychicznym.
Ogrom obowiązków nie pozwalał mi w owym czasie na bieżące dokumentowanie naszych zmagań. Dopiero półtora roku temu, gdy straciłam pracę - zyskałam czas! Historia Miszy właśnie na to czekała - wręcz "domagała się" ubrania w słowa. Stąd pierwsza myśl: blog. Ponieważ w tej dziedzinie (i jej podobnych) jestem jak ślepe szczenię, postanowiłam, że najpierw rzetelnie się przygotuję, czyli pozbieram i uporządkuję wspomnienia, potem "się zobaczy", co i jak z tym dalej zrobić.
Niespodziewanie opowieść urosła do rozmiarów książki, którą pierwotnie zamierzałam wydać. W owo przedsięwzięcie wdarły się jednak życiowe smutki i dramaty... zabrakło sił. Pozostał jednak wewnętrzny imperatyw.
Paradoksalnie wielu miłośników psów miewa z nimi sporo problemów. Okazuje się, że "samo" dobre serce to często jednak za mało, o czym przekonałam się i ja adoptując przed laty Miszę. Ten sponiewierany pies wzbogacił moją niemałą, jak sądziłam, wiedzę o wiele nowych, niekiedy bardzo (!) intensywnych doświadczeń, którymi chcę wesprzeć wszystkich potrzebujących - także tych na czterech łapkach. Opisuję bowiem moje zmagania wychowawcze, analizuję błędy i podaję rozwiązania, które zdały egzamin; dodatkowo wrzucam parę "smaczków" - opisy sytuacji niekiedy groźnych, innym razem śmiesznych, które były naszym udziałem... i to jeszcze nie jest wszystko.
Każda ze stron "bloga", to kolejna część/rozdział książki. Wiem, że aspekt edytorsko-typograficzny pozostawia wiele do życzenia - mea (ale nie do końca) culpa ; wznieśmy się jednak ponad tę w gruncie rzeczy błahostkę.
I Wstęp
II Jak to się zaczęło?
III Gdzie diabeł nie może, tam… Miszę pośle
IV Skąd ta łagodność?
V Człowiek - to brzmi dumnie?...
VI Poskramianie złośnika
VII Przełomy
VIII Koniec chlubny ze skromnym lubi się początkiem;
niejeden łabędź był brzydkim kaczątkiem.
IX W szumie najmniejszej muszelki zamknięty ocean wielki.
X Oczywiście, adoptować!
XI I mieli żyć długo i szczęśliwie…
* Tytuły rozdziałów: VIII i IX to fraszki autorstwa J. I. Sztaudyngera - odpowiednio: Łabędź, Zaklęcie
Wzruszająca i piękna historia.
OdpowiedzUsuń